sobota, 6 maja 2017

Nauki przedmałżeńskie w pigułce ~Priorytety~

Ten post nie jest dla każdego jednak zachęcam do przeczytania. Szczególnie tych, którzy ich nie mają!

Nauki przedmałżeńskie są obowiązkowym punktem przygotowawczym do ślubu wśród katolików. Bez tego punktu nie można otrzymać ślubu kościelnego. 
Jednak moim zdaniem jest to nie tylko fajną przygodą (szczególnie gdy wyjeżdża się razem na rekolekcje weekendowe lub tygodniowe), ale też przydatną rzeczą. 
Z moim mężem gadaliśmy mnóstwo na różne tematy. Jeszcze długo przed zaręczynami nasze spotkania były pełne dziwnych, intrygujących, kontrowersyjnych tematów. Bywały kłótnie, owszem, jednak dopiero podczas nauk otworzono nam oczy na tematy, które albo przegapiliśmy a były istotne, albo co więcej - podświadomie unikaliśmy.

Coś co jest dla nas ważne zazwyczaj wiąże się też dużymi emocjami. Boimy się poruszać pewne tematy dlatego, że: nie wiemy jaka będzie reakcja drugiej osoby, czy zostaniemy skrytykowani, czy zburzymy już całkiem konkretny fundament jaki budowaliśmy miesiącami, a może nawet latami. 
Bywa, że strach jest nieadekwatny do sprawy, a zdarza się także tak, że ludzie decydują się nawet rozstać.

Jednak mówiąc otwarcie, choć osoby, które mogą być w takiej sytuacji niewątpliwie cholernie to boli - lepiej teraz niż później. 
Co zrobicie jeśli po ślubie... tydzień, miesiąc, kilka lat, niespodziewanie okaże się, że to co jest dla was strasznie ważne, tak bardzo, że nie umiecie bez tego żyć, w dodatku jest dobre lub logiczne, że znacie swoje motywy i zdajecie sobie sprawę z ich wartości, nagle wyjdzie na jaw, że ta druga osoba tego nie rozumie albo co gorsza ma odmienne zdanie i także nie chce ustąpić? 
Są trzy warianty:
1. Udajecie, że nic się nie stało i żyjecie w iluzji,
2. Szukacie kompromisów unieszczęśliwiając częściowo siebie nawzajem,
3. Rozstajecie się.

A mówiąc dobitnie, prócz ogromnego bólu z powodu rozstania i poczucia zmarnowania życia, są też koszty sprawy rozwodowej, podział majątku... a jeśli w grę wchodzi rodzina i DZIECI to naprawdę, naprawdę współczuję. Choć miałam na studiach psychologię rodziny i kilka zajęć o rozwodach i sytuacjach, kiedy to takie wyjście jest dobre dla wszystkich, nigdy nie chciałabym osobiście tego doświadczyć. Ani na wzgląd na siebie, ani na dziecko czy męża. 

Przechodząc dalej. 
Nie można wszystkiego załatwić przed ślubem. Co byście robili potem? :)
Mimo to, są sprawy, które jeszcze zanim wybierzecie się zaklepywać salę, powinniście poruszyć. 
Podrzucając pewną anegdotkę z życia: mam wśród znajomych taki przypadek, gdzie tydzień po zaręczynach para bez większych ustaleń umówiła księdza i salę, dając oczywiście zaliczkę. Cóż... niespełna dwa tygodnie później, dziewczyna chciała przełożyć termin ze względu na kilka dla niej ważnych rzeczy. Oczywiście nie obeszło się bez kłótni, łez... Można było się bez tego obejść gdyby tylko zrobili proste ćwiczenie.

Drogie Panie - ponieważ jeśli mam czytelników tego posta to zapewne w większości są nimi kobiety, zachęcam do zrobienia tego wspólnie z partnerem. Szybkie, proste, a potem ile można gadać!
Tylko nie bójcie się mówić. Jeżeli boicie się o czymś powiedzieć swojej drugiej połówce to znak, że nie jesteście wystarczająco blisko by decydować się na wspólne życie. Zaufanie to podstawa. 






Jak widzicie jest to piramida podzielona na 6 części. Znane, banalne ćwiczenie, jednak czasem proste rozwiązania są najlepsze. Zawsze możecie coś takiego zachować w sejfie czy pudełku z pamiątkami. Lepsze kilka prostych trików niż multum przeczytanych poradników, których i tak nie zapamiętacie.

Ćwiczenie wygląda tak:
Z dwoma przygotowanymi piramidami spotykacie się i w dogodnej chwili siadacie do siebie tyłem, w innych pomieszczeniach- jak chcecie, grunt aby nie podglądać! Następnie wypełniacie SZCZERZE z poniższej puli (można ją modyfikować we dwoje lub wymyślać z głowy jednak wtedy można o czymś zapomnieć co jest istotne) zaczynając od szczytu - najważniejszych rzeczy w swoim życiu, aż po dół - tych pomniejszych.
Proponuję aby w trzech górnych cząstkach znajdowały się pojedyncze rzeczy/zagadnienia/cechy.
Trzeba wypełnić wszystkie poziomy.

Do wyboru:
~Przyjaciele
~Hobby
~Podróże
~Wiara
~Dzieci (macierzyństwo, ojcostwo)
~Rodzina
~Praca
~Kariera
~Rozwój fizyczny
~Rozwój intelektualny
~Czas w samotności
~Imprezy
~Nowe znajomości
~Seks
~Przygody
~Adrenalina
~Czystość i porządek
~Kolekcjonerstwo
~Tajemniczość
~Flirt i uwodzenie
~Stabilizacja
~Monotonia

Po wypełnieniu tego warto wymienić się kartkami i przedyskutować zawartość. Jeśli są duże różnice to krótko mówiąc... macie problem. Jest duże prawdopodobieństwo, że z czasem te różnice mogą bardzo dać się we znaki. Jeśli są niewielkie, także porozmawiajcie. Spróbujcie już teraz znaleźć jakieś wyjście z sytuacji.
Podając przykład z własnego życia. Oboje z mężem uwielbiamy czytać, jednak ja robię to w ciszy i spokoju a on w każdej sytuacji: podczas jedzenia posiłków, pilnowaniem syna kiedy ogląda bajkę (jak się bawią ma przerwę :D), w toalecie - jak większość ludzi. Jednak to co mnie irytowało bardzo aż się o to pokłóciliśmy było to, że jak odłożyłam porzuconą książkę na półkę, on sięgał po następną zaczynając w ten sposób czytać kilka książek na raz, które i tak znał już na pamięć. Ustaliliśmy zasadę "jednej wędrującej książki po domu" w ten sposób ja nie sprzątam po nim, a on ma względy spokój. Co prawda obszedł tą zasadę bardzo sprytnie i czyta ebooki z telefonu, ale porządek jest. Wiem, ze to się nijak ma do cech typu wiara, ale na wszystko jest pomysł. 

W razie pytań, uwag, piszcie komentarze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz